wtorek, 2 września 2014

Nocna zjawa

Pewnej nocy, w okresie mojego pobytu w pięknej Bawarii w latach 90' ubiegłego wieku, wydarzyło się coś, czego nie będę w stanie nigdy zapomnieć, nawet jeśli wcale nie mam zamiaru wymazać tego zdarzenia z mojej pamięci. Było to wydarzenie na tyle niezwykłe, iż pamiętam do dziś każdy jego  najmniejszy szczegół.

Tamta noc zapowiadała się całkiem normalnie. Po dniu pełnym ciekawych, ale także mniej interesujących i przykrych wydarzeń, przygotowywałem się do pójścia spać. Właśnie dobiegał końca dzień, w którym nic szczególnie pozytywnego się nie przytrafiło, oprócz różnych przykrych faktów, o których wolę tutaj nie pisać. Miałem średnio kiepskie samopoczucie i byłem trochę poddenerwowany pewnymi wydarzeniami, które miały związek z moją ówczesną dziewczyną, co jak na 20 kilku letniego chłopaka było całkiem powszechnym stanem umysłu. Tamtej nocy położyłem się więc spać w stanie lekkiej nerwowości, aż w końcu z trudem usnąłem. Wówczas miewałem już pewne problemy z usypianiem, ale po wydarzeniu, które za chwilę opiszę, dopiero rozpoczęły się moje prawdziwe problemy ze snem.

A więc, jeszcze spałem, gdy poczułem straszne duszności i usłyszałem piękny śpiew, który wybudził mnie ze snu. Obudziłem się i zauważyłem siedzącą na mojej klatce piersiowej młodą dziewczynę. Dziewczyna śpiewała jakąś melodyjną, dosyć powolną i spokojną, pieśń. Piosenka nie należała do nowoczesnych i wesołych, choć nie mam najmniejszego pojęcia cóż to mogła być za melodia. Najprawdopodobniej mogła to być jakaś bardzo stara piosenka, raczej celtycka. Zjawa miała jasną karnację, ładną i okrągłą buzię oraz średnio krótkie, raczej kręcone, ciemnawe włosy. Jej włosy były na pewno ciemne, choć w samym pokoju było tak mało światła, że nie byłem w stanie dokładnie stwierdzić jak bardzo były one ciemne. Karnację zjawa musiała mieć jasną, ponieważ wyraźnie było widać jej twarz, pomimo panującego w sypialni mroku. Jedyne światło, jakie dostawało się do pomieszczenia, to blask księżyca i gwiazd, który ledwo penetrował do wnętrza pokoju poprzez szpary w zasłonach jedynego w pomieszczeniu okna.

Nocna zjawa - paraliż senny
Nocna zjawa, a może paraliż senny?


W chwili, gdy usłyszałem pieśń i ujrzałem siedzącą i śpiewającą na sobie dziewczynę, poczułem przeszywający mnie chłód. Bardzo to bardzo zimny chłód. Było mi zimno, a na dodatek coś próbowało mnie udusić. Ciężko mi było bowiem normalnie oddychać. Miałem przyśpieszoną akcję serca i trudno było normalnie łapać oddech. Nie jestem teraz absolutnie pewien, czy to właśnie siedząca na mnie dziewczyna chciała mnie udusić. Być może coś innego próbowało mnie udusić wcześniej, zanim pojawiło się dziewczę noszące mi pomoc. Przecież gdyby to zjawa chciała mnie wówczas udusić, to pewnie by jej się to udało z łatwością, skoro była na tyle zdolna, by zmaterializować się na mojej klatce piersiowej w środku nocy i to bez mojego zaproszenia ani jakiejkolwiek zapowiedzi! Więc, w świetle tych wspomnień, pomimo faktu, iż przez całe te lata byłem na 100% pewien, iż to właśnie dziewczę chciało mnie dopaść i udusić, to teraz zaczynam w to wyraźnie wątpić. To raczej ktoś inny chciał mnie skrzywdzić, a zjawa najwyraźniej mi wtedy pomogła!

Tak czy inaczej, podczas tamtych wydarzeń, nie mogłem w ogóle wstać z łóżka. Coś mnie przez cały czas paraliżowało. Nie panowałem nad swoim ciałem i absolutnie nie mogłem się poruszać. Bardzo się jednak starałem wstać i wysilałem się tak, jak tylko mogłem, aż w końcu mi się to udało. Wstałem i uciekłem z łóżka przerażony. Gdzieś usiadłem. Serce biło szybko, ciężko było mi normalnie oddychać, było mi strasznie zimno i czułem wielki strach, jak nigdy dotąd. Dziewczę nagle znikło w chwili gdy moje ciało stało się mi posłuszne, lecz chłód, który mnie wcześniej przeszywał, ogarnął teraz całą sypialnie. W całym pokoju zrobiło się przerażająco zimno. Byłem przerażony. Tamtej nocy już nie usnąłem, a kolejne noce były dla mnie bardzo męczące ponieważ bałem się usnąć.

Przez wiele lat starałem się znaleźć naukowe wyjaśnienie tego co mi się tamtej nocy przytrafiło. Wiele się naczytałem, nie tylko w sieci, ale także szperając w różnych bibliotekach stacjonarnych. Wiele rozmów przeprowadziłem z kilkoma psychologami oraz lekarzami. Paraliż senny, to dość powszechne zjawisko, ale nie dostarcza mi wystarczających wyjaśnień naukowych tego co mi się tamtej nocy przytrafiło.


1 komentarz:

  1. przeszukuje internet i nic... jedyny opis pasujący do tego co dziś mi się przytrafiło jest tutaj! Jedynie mogę (muszę), dodać że normalnie śpię z psami to takie moje amulety ochronne, dziś jednak poszły spać do innego pokoju a ze mną został tylko jeden w drugim końcu pokoju i w momencie mojego paraliżu on skomlał ! ale to dopiero usłyszałam jak już się oswobodziłam bo to coś na moim ramieniu (spałam na brzuchu) nie dawało za wygraną...muzyka co najmniej dziwna jakby pieśń...

    OdpowiedzUsuń