niedziela, 20 listopada 2016

Wigilijny, świąteczny karp - żałosne kulisy tradycji

wtorek, 2 września 2014

Nocna zjawa

Pewnej nocy, w okresie mojego pobytu w pięknej Bawarii w latach 90' ubiegłego wieku, wydarzyło się coś, czego nie będę w stanie nigdy zapomnieć, nawet jeśli wcale nie mam zamiaru wymazać tego zdarzenia z mojej pamięci. Było to wydarzenie na tyle niezwykłe, iż pamiętam do dziś każdy jego  najmniejszy szczegół.

Tamta noc zapowiadała się całkiem normalnie. Po dniu pełnym ciekawych, ale także mniej interesujących i przykrych wydarzeń, przygotowywałem się do pójścia spać. Właśnie dobiegał końca dzień, w którym nic szczególnie pozytywnego się nie przytrafiło, oprócz różnych przykrych faktów, o których wolę tutaj nie pisać. Miałem średnio kiepskie samopoczucie i byłem trochę poddenerwowany pewnymi wydarzeniami, które miały związek z moją ówczesną dziewczyną, co jak na 20 kilku letniego chłopaka było całkiem powszechnym stanem umysłu. Tamtej nocy położyłem się więc spać w stanie lekkiej nerwowości, aż w końcu z trudem usnąłem. Wówczas miewałem już pewne problemy z usypianiem, ale po wydarzeniu, które za chwilę opiszę, dopiero rozpoczęły się moje prawdziwe problemy ze snem.

A więc, jeszcze spałem, gdy poczułem straszne duszności i usłyszałem piękny śpiew, który wybudził mnie ze snu. Obudziłem się i zauważyłem siedzącą na mojej klatce piersiowej młodą dziewczynę. Dziewczyna śpiewała jakąś melodyjną, dosyć powolną i spokojną, pieśń. Piosenka nie należała do nowoczesnych i wesołych, choć nie mam najmniejszego pojęcia cóż to mogła być za melodia. Najprawdopodobniej mogła to być jakaś bardzo stara piosenka, raczej celtycka. Zjawa miała jasną karnację, ładną i okrągłą buzię oraz średnio krótkie, raczej kręcone, ciemnawe włosy. Jej włosy były na pewno ciemne, choć w samym pokoju było tak mało światła, że nie byłem w stanie dokładnie stwierdzić jak bardzo były one ciemne. Karnację zjawa musiała mieć jasną, ponieważ wyraźnie było widać jej twarz, pomimo panującego w sypialni mroku. Jedyne światło, jakie dostawało się do pomieszczenia, to blask księżyca i gwiazd, który ledwo penetrował do wnętrza pokoju poprzez szpary w zasłonach jedynego w pomieszczeniu okna.

Nocna zjawa - paraliż senny
Nocna zjawa, a może paraliż senny?


W chwili, gdy usłyszałem pieśń i ujrzałem siedzącą i śpiewającą na sobie dziewczynę, poczułem przeszywający mnie chłód. Bardzo to bardzo zimny chłód. Było mi zimno, a na dodatek coś próbowało mnie udusić. Ciężko mi było bowiem normalnie oddychać. Miałem przyśpieszoną akcję serca i trudno było normalnie łapać oddech. Nie jestem teraz absolutnie pewien, czy to właśnie siedząca na mnie dziewczyna chciała mnie udusić. Być może coś innego próbowało mnie udusić wcześniej, zanim pojawiło się dziewczę noszące mi pomoc. Przecież gdyby to zjawa chciała mnie wówczas udusić, to pewnie by jej się to udało z łatwością, skoro była na tyle zdolna, by zmaterializować się na mojej klatce piersiowej w środku nocy i to bez mojego zaproszenia ani jakiejkolwiek zapowiedzi! Więc, w świetle tych wspomnień, pomimo faktu, iż przez całe te lata byłem na 100% pewien, iż to właśnie dziewczę chciało mnie dopaść i udusić, to teraz zaczynam w to wyraźnie wątpić. To raczej ktoś inny chciał mnie skrzywdzić, a zjawa najwyraźniej mi wtedy pomogła!

Tak czy inaczej, podczas tamtych wydarzeń, nie mogłem w ogóle wstać z łóżka. Coś mnie przez cały czas paraliżowało. Nie panowałem nad swoim ciałem i absolutnie nie mogłem się poruszać. Bardzo się jednak starałem wstać i wysilałem się tak, jak tylko mogłem, aż w końcu mi się to udało. Wstałem i uciekłem z łóżka przerażony. Gdzieś usiadłem. Serce biło szybko, ciężko było mi normalnie oddychać, było mi strasznie zimno i czułem wielki strach, jak nigdy dotąd. Dziewczę nagle znikło w chwili gdy moje ciało stało się mi posłuszne, lecz chłód, który mnie wcześniej przeszywał, ogarnął teraz całą sypialnie. W całym pokoju zrobiło się przerażająco zimno. Byłem przerażony. Tamtej nocy już nie usnąłem, a kolejne noce były dla mnie bardzo męczące ponieważ bałem się usnąć.

Przez wiele lat starałem się znaleźć naukowe wyjaśnienie tego co mi się tamtej nocy przytrafiło. Wiele się naczytałem, nie tylko w sieci, ale także szperając w różnych bibliotekach stacjonarnych. Wiele rozmów przeprowadziłem z kilkoma psychologami oraz lekarzami. Paraliż senny, to dość powszechne zjawisko, ale nie dostarcza mi wystarczających wyjaśnień naukowych tego co mi się tamtej nocy przytrafiło.


Podróż astralna - moje pierwsze doświadczenie

Podczas zasypiania usłyszałem jakiś dziwny szum, który stawał się coraz to głośniejszy. Moje ciało lekko drżało. Jednak nie przejmowałem się tym wszystkim, ponieważ coś takiego często dopadało mnie podczas zasypiania. Było to w pewnym sensie relaksujące uczucie, po stresujących sytuacjach które miewały miejsce za dnia. Tym razem jednak szum narastał w intensywności i szybko zamienił się w głośne wycie, podobne do odgłosu starego i głośnego odkurzacza. Jednocześnie czułem narastającą wibrację całego swojego ciała. Czułem, jak coś ciągnęło mnie do góry, jakby wsysało do jakiejś wielkiej i ciemnej rury, a może dziury. Było to bardzo dziwne uczucie. Czułem, jakby całe moje ciało unosiło się w górę i było wsysane do czegoś, co znajdowało się wyżej, nade mną. Nie widziałem nad sobą żadnej rury ani dziury w suficie, lecz jednocześnie czułem, że coś mnie wciąga w górę. Skojarzyło mi się, że może to jakiś sen i bardzo chciałem się z tego koszmaru wybudzić, lecz nie mogłem. Szybko zdałem sobie jednak sprawę z tego, iż nie był to żaden sen. Czułem, że leżę w łóżku, a jednocześnie działo się ze mną coś bardzo dziwnego. Mogłem czuć całą przestrzeń, każdy jej punkt, w całym swoim pokoju. Wiedziałem dokładnie, gdzie znajdował się każdy przedmiot w mojej sypialni i miałem jednocześnie świadomość każdego punktu przestrzeni w pomieszczeniu, bez użycia jakiegokolwiek zmysłu fizycznego. Wiedziałem, że moja świadomość może też sięgnąć dużo dalej, poza granice pokoju, w którym leżałem na łóżku. Nie mogłem się w ogóle ruszać. Nie mogłem nawet ruszać palcami rąk czy nóg. Nie miałem jakiejkolwiek kontroli nad swoim ciałem.
 

Podróż astralna
Ciało fizyczne i ciało astralne

Unosiłem się coraz wyżej i było tam coraz ciemniej. Odgłos wycia stawał się coraz bardziej intensywny, a jego częstotliwość coraz to szybciej narastała. Nie miałem panowania nad tym co się ze mną działo. Było to bardzo męczące uczucie. Byłem wciągany przez coś w górę i unosiłem się coraz wyżej. Jednocześnie czułem, jak moja świadomość się poszerza, poza granice mojego ciała, łóżka, pokoju w którym się znajdowałem. W pewniej chwili poczułem możliwość błyskawicznego przeniesienia całej swojej świadomości dokąd tylko bym sobie zażyczył. Wiedziałem, że wybór miejsca docelowego wiązał się z natychmiastową podróżą do niego. Wiedziałem, że wystarczyło tylko wybrać miejsce docelowe podróży, pomyśleć o nim, aby się w nim znaleźć. Miałem dostęp do wszystkich miejsc, do całej mapy wszelkich możliwych miejsc, nawet tych znajdujących się w innych wymiarach. Wszystkie z nich czułem jednocześnie, to było dla mnie oczywiste, wystarczyło przenieść myśl tu czy tam, skupić uwagę w odpowiednim punkcie. Był jeden wielki problem, który uniemożliwiał mi podróż: bałem się wybrać miejsce docelowe! Skupiając się na swoim ciele, na jego właściwościach fizycznych, udało mi się w końcu wybudzić. Tamtej nocy, około 15 lat temu, bałem się ponownie próbować zasnąć.

poniedziałek, 1 września 2014

Sny i wspomnienia

Często wspominam miejsca i okoliczności, których nie znam, a raczej już nie znam. Są to intrygujące i bardzo pozytywne wspomnienia. Częściowo pamiętam, kojarzę te wydarzenia z moją osobą, lecz prawdę mówiąc, nie wiem skąd je znam. Prawdopodobnie te miejsca i wydarzenia biorą się z moich snów, ponieważ dopiero tam stają się one dla mnie jak by bardziej znajome. Najczęściej i najchętniej bowiem, powracam do tych częściowo znajomych mi wydarzeń, we snach i wiem, że zdarza mi się to dość często, może nawet każdej nocy, lecz nie zawsze dokładnie pamiętam swoje marzenia senne. Niekiedy, tuż po przebudzeniu, widzę jasne obrazy miejsc i okoliczności, które coś mi przypominają także na jawie, lecz nie mogę skojarzyć kiedy i czy w ogóle kiedykolwiek tam naprawdę byłem. A może i byłem, lecz tylko we snach. Po przebudzeniu, wszelkie okoliczności, które miały miejsce we snach, stają się, z upływem każdej minuty, coraz to bardziej rozmazane w pamięci.

Sny
Która rzeczywistość jest prawdziwa?

Gdzie jest, tak naprawdę, "prawdziwa" rzeczywistość? Może właśnie największe znaczenie dla nas ma to co dzieje się w naszych snach, lecz gdy się budzimy, to niestety większą część naszych snów całkiem wymazujemy ze świadomej pamięci, tak aby móc normalnie funkcjonować na jawie. Gdy śnimy, to bardzo często jest tak, że nie pamiętamy tego co jest na jawie i nie utożsamiamy się z naszym "ja", z którym utożsamiamy się na jawie. Podobnie, gdy czuwamy, nie utożsamiamy się z naszym "ja" ze snów. Fajnie było by w każdym z tych dwóch odmiennych stanów świadomości, mieć możliwość dowolnego przełączania się pomiędzy tymi odmiennymi osobowościami. Ciekawe co by z tego wynikło.

Sny
To co mi się śni, wydaje mi się bardziej prawdziwe niż to co mnie otacza na jawie

Niekiedy śnią mi się jakieś imiona, nazwiska, nazwy, których zaraz po przebudzeniu szukam w sieci i często okazuje się, że są to osoby lub miejsca wzięte z rzeczywistości, często postacie historyczne. Ostatnio natrafiłem na słynnego czeskiego astronoma, o którym wcześniej nigdy nie słyszałem. Jego imię i nazwisko wyraźnie przyśniły mi się. Bardzo często jednak śnią mi się imiona i nazwiska lub nazwy miejsc, których świadomie nie znam i których w sieci nie mogę absolutnie znaleźć. Moje sny są zazwyczaj bardzo wyraziste. Najczęściej śnię o podziemnych pomieszczeniach, w których są przejścia do coraz to niższych poziomów. Śnię, że schodzę coraz to głębiej, a dopiero na najniższych poziomach mogę czuć się bezpiecznie. Schodząc coraz to niżej, zamykam za sobą wszystkie drzwi, tak aby nikt nie mógł się tam za mną dostać. Przeważnie są to stalowe drzwi lub klapy. Często miewam sny o całych podziemnych trasach, a nawet torach kolejowych czy ogromnych tunelach. Bardzo często są to jednak ulice, jakieś skrzyżowania, generalnie miejsca, które na pewno gdzieś istnieją lub przynajmniej kiedyś istniały. W moich snach bardzo często pojawiają się dziwne budynki, a raczej duże kamienice. Szczególnie wyraźne są dla mnie okna i balkony tych kamienic i to właśnie one, przyciągają moją uwagę. Często staram się wejść do środka czyjegoś mieszkania właśnie poprzez takie okno lub balkon i nie szkodzi, że mieszkanie jest na jakimś wysokim piętrze, bo przecież we snach mogę swobodnie się unosić. Lubię to robić, unosić się wysoko i dostawać się do mieszkań przez okna i balkony. Największą radość czuję wtedy, gdy we śnie dostaję się do czyjegoś mieszkania przez okno, balkon, czy nawet przez niedomknięte drzwi wejściowe na klatce schodowej. Nie wiem jakie to ma znaczenie i jakie jest odniesienie takiego snu do rzeczywistości, ale tego typu sny miewam bardzo często. W mieszkaniach, do których się dostaję w moich snach, spotykam zawsze nieznajome mi osoby, dla których często jestem niewidzialny. Bardzo się tym przejmuję, aby nikt mnie wtedy nie dostrzegł. Przeraża mnie to, że ktoś mnie wtedy zobaczy.

Świadome sny
We snach bardzo często posiadam umiejętność latania. Jest to bardzo przydatne.

Częstym tematem moich marzeń sennych są windy. Uwielbiam o nich śnić, ponieważ zawsze gdy śnię o windach, dzieje się w moich snach coś niesamowitego. Windy, które pojawiają się w moich snach, różnią się nieco od dźwigów windowych, którymi można się poruszać na jawie. Moje windy potrafią pędzić jak szalone we wszystkich kierunkach, nie tylko w dół czy w górę. Zazwyczaj jest tak, że prędkość, jaką potrafią one osiągnąć, jest oszałamiająca. Często bywało tak, że pędziłem windą, która zamiast zatrzymać się tam gdzie powinna, to nabierała coraz to większej prędkości i pędziła w górę, coraz wyżej i wyżej. Śnią mi się także przedziwne schody, które prowadzą w górę, a jednocześnie w dół i można się po nich poruszać błędnym kołem. Gdy wydaje mi się, że wchodzę piętro wyżej, raptem okazuje się, że jestem kilka pięter niżej. Sny o takich schodach bywają niekiedy trochę męczące, bo nie można się od nich uwolnić w prosty sposób. Na takich schodach łatwo jest utkwić jak w pułapce.

Schody we snach
Często śnią mi się niekończące się schod

Moje sny są niekiedy bardziej wyraziste niż to, co spostrzegam na jawie. Często mogę świadomie wpływać na bieg wydarzeń we snach. Niekiedy wiem, że śnię i mogę zdecydować kiedy się obudzić. Dawniej miewałem takie sny, że śniło mi się że śpię i śnię. To znaczy, wiedziałem że śpię i śnię, mogłem się ze snu świadomie wybudzić, ale budziłem się w kolejnym śnie, na jakimś płytszym poziomie, z którego znów musiałem się wybudzać aby znaleźć się znów w następnym śnie, na jeszcze płytszym poziomie. W końcu, po przejściu przez wiele takich poziomów snu, mogłem naprawdę się wybudzić. Były to bardzo męczące przejścia, które zdarzały mi się najczęściej w dzieciństwie. Potem zaczęły się prawdziwe przygody z podróżami astralnymi. Ale o tym mam zamiar napisać innym razem. Nie tylko sny, ale także wspomnienia o ludziach i miejscach przypominają mi o czymś, co było mi kiedyś dobrze znajome, choć nie wiem co to za miejsca i nie wiem co to za ludzie Pewnej nocy miałem zwykły sen. Śniło mi się zwyczajne, typowe wydarzenie, w którym, z zaparkowanego w pobliżu jakiegoś budynku auta wysiadło kilka osób. Była to kobieta i 2 mężczyzn, którzy podeszli do jakiegoś bankomatu. Po przebudzeniu się dokładnie pamiętałem ten sen, a nawet twarze osób, które mi się wtedy przyśniły. Wydawało mi się, że był to jak najbardziej zwyczajny sen. Ale jakie było moje zaskoczenie, gdy kilka dni później, zobaczyłem to samo zdarzenie i te same osoby na jawie! Dokładnie te same twarze i ta sama perspektywa. Nigdy tego nie zapomnę.